To było 10 zdecydowanie najmilszych godzin tego dnia, jeśli nawet nie miesiąca. Całe pomieszczenie, w którym odbywała się wystawa, po brzegi było wypełnione klatkami z niewinnie wyglądającymi drapieżnikami, a wokół unosił się charakterystyczny, „freci” zapach.
Na zdjęciu: Na VI Międzynarodowej Wystawie Fretek zjawiło się wielu wystawców z Polski. Byli też przedstawiciele z Czech, Węgier i Słowacji. Co ich łączy? Zdecydowanie: miłość do fretek.
„Daj mi fretkę – znajdę na nią paragraf”
Najliczniejszą grupą na tej sali byli nie ludzie, a fretki. Wystarczy spojrzeć na klatki (z oryginalnymi legowiskami, tunelami, hamakami, drabinkami) przypominające małe, przenośne domy: rekordziści przynieśli w nich nawet 6 fretek! Tak jak pani Renata Garleja z Mysłowic, która należy do Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek (SPF). Jej pupile to: bracia Antoś i Michaś, Hektor, Ala, Basia i Zuzia.
– Basia z Alą się zgadzają. Chłopcy się zgadzają i zgadzaliby się ze wszystkimi, ale dziewczyny zachowują się jak księżniczki. Bardzo wrzeszczą. Zuzia jest z nimi w klatce, ale nie pasuje jej przebywanie w jednym takim małym pomieszczeniu. Ma swoją klatkę do spania, bo inaczej syczy jak wąż. Będzie się gonić i bawić, ale nie będzie spać z innymi fretkami w jednej klatce. Są takie fretki, które nie przystosują się do siebie i będą się gryzły do krwi – powiedziała pani Renata.
Jej przygoda z fretkami zaczęła się przypadkowo. Gdy jej syn przyniósł do domu 2,5-miesięcznego Hektora, pokochała to zwierzę, a później trafiła na forum miłośników fretek. Pozostałe fretki pani Renata adoptowała. Dwie z nich – Antoś i Michaś są niepełnosprawne, ponieważ ktoś zaniedbał ciężarną matkę i młode, nie zapewniając dobrego pożywienia i witamin. To spowodowało, że maluchy zachorowały na krzywicę. Pani Renata zaoferowała swoją pomoc Ali, która została znaleziona na ulicy. Fretka tak się do niej tuliła, że pani Renata nie miała serca żeby ją oddać. Zuzię oddała właścicielka, której sąsiad narzekał na zwierzę. Basia przebywała u pani Renaty tymczasowo, jednak została na stałe.
Kupując fretkę, nigdy nie da się przewidzieć jaki ma ona charakter. Pani Renata miała problem z Zuzią, która bardzo mocno gryzła.
– Fretki są bardzo mądre. Przeprowadzałam z Zuzią rozmowy, brałam ją na ręce i mówiłam: Zuziu, ja cię bardzo proszę żebyś mnie nie gryzła. Ugryziesz – będziesz siedzieć w klatce. Jak mnie tylko ugryzła – od razu ją zamykałam. Któregoś razu, gdy wystawiła zęby, krzyknęłam: Zuzia!, a ona już sama uciekła do klatki. Od tamtego momentu przestała gryźć – wspomina pani Renata.
Jak na drapieżnika przystało, fretka lubi pokazać zęby i pazury.
– Wiadomo, że fretka wygrywa – mówi pani Beata Cekus (posiadaczka trzech fretek: Menela, Pioruna i Tigera) z Częstochowy, która tak jak pani Renata należy do SPF. – Kiedyś poszłam z fretką na spacer, trzymałam ją na rękach. Jakaś pani szła z psem, prawdopodobnie bokserem. Podbiegł do mnie, na co tamta pani: Niech się pani nie boi, on jej nic nie zrobi. A ja na to: Nie, nie, ja nie o fretkę się martwię, ja się martwię o tego psa. Właścicielka odpowiedziała, że nic się nie stanie i od razu na te słowa fretka chwyciła zębami tego psa za nos.
Mimo, że zwierzaki biegają po mieszkaniu, psocą i gryzą, dla Pani Renaty nie jest to problem. – Przy fretce trzeba przewidywać, co może zrobić, bo one są nieobliczalne. Moje dzieci mówią: daj mi fretkę – znajdę na nią paragraf. To, co dzisiaj dla niej jest niemożliwe, to już jutro może być możliwe.
Przyjaciel na wiele lat
Podczas wystawy można było porozmawiać z przedstawicielkami Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek (www.fretek.org) o adopcji, interwencji oraz zaczerpnąć fachowych porad na temat opieki nad fretką. Stowarzyszenie powstało z inicjatywy ludzi należących do fretkowego forum. SPF przyjmuje fretki porzucone, które okazały się być nietrafionym prezentem, oddane do schroniska (gdzie niechętnie są przyjmowane) i pomaga im, zapewniając pobyt i opiekę medyczną w Domu Tymczasowym. Ale to nie wszystko. Członkowie stowarzyszenia szukają też stałego domu, który jest wybierany po dokładnej weryfikacji.
Pani Iwona Kozicka ze Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek opisała, na czym polega kontrola przedadopcyjna. – Umawiamy się z osobą chętną na adopcję, odwiedzamy ją w domu, wypytujemy, sprawdzamy warunki. Mieszkanie musi być „fretkoodporne”, żeby fretka nie zrobiła sobie krzywdy, wciskając się w jakąś dziurę lub wychodząc na balkon. Bardzo ważne jest zaplecze finansowe, ponieważ utrzymanie fretki kosztuje: zarówno zapewnienie jej pożywienia, jak i opieki weterynarza. Zwracamy uwagę na małe dzieci. Fretka to nie jest zwierzątko dla nich – zaznacza.
Ludzie często nie wiedzą, że fretka to drapieżnik i jednym z głównych powodów, dla których ją oddają lub wyrzucają, jest to, że zwierzę gryzie i drapie. Kolejnym zaskoczeniem i pretekstem do pozbycia się zwierzaka jest specyficzny, nieprzyjemny zapach, który fretka wydziela w okresie dojrzewania. Aby temu zapobiec trzeba wykonać zabieg kastracji lub sterylizacji. SPF kładzie duży nacisk na te zabiegi, aby nie dochodziło do rozmnażania fretek w domowym zaciszu, co często prowadzi do rodzenia się fretek chorych, kalekich, z wadami genetycznymi, a nawet agresywnych. Pani Iwona podkreśliła też, jak ważne jest zapewnienie fretce fachowej opieki weterynarza (jak się okazało, w Polsce jest mało specjalistów od fretek). Stowarzyszenie posiada bazę placówek, do których bez wahania można się zgłosić ze swoim pupilem. Przedstawicielki ze stowarzyszenia przestrzegają, by nie słuchać mitów o tym, że samica musi mieć młode lub fretka nie może jeść mięsa, bo zdziczeje.
Najpiękniejsza z najpiękniejszych
– Konkurs piękności budzi najwięcej uczuć. Sprawa jest trudna, zwłaszcza, ze wszystkie fretki są piękne – powiedział Piotr Borsuk, sędzia w konkursie piękności fretek. Podczas wystawy fretki były poddawane także ocenie hodowlanej, która ma za zadanie wskazać kierunki hodowli niezależnie od mody. Konkurs piękności był podzielony na kategorie: wiek, płeć, fretka kastrowana, sterylizowana, upośledzona. – Decydującymi elementami w ocenie jest budowa i kształt głowy, kształt i kolor oczu, pazury, kształt i wielkość uszu i najważniejsze: ubarwienie – powiedział sędzia.
Cała skala oceny zamykała się w 100 punktach. W ramach tych 100 punktów każda kategoria była oceniana ze względu na 10 cech i dla każdej cechy można było postawić maksymalnie 10 punktów. – Punktacja rzadko schodzi poniżej 90 punktów, co odzwierciedla poprawiający się poziom hodowli – stwierdził Piotr Borsuk.
Która najszybciej zje, która najdłużej całuje…
Fretki wzięły udział w olimpiadzie. Oto konkurencje:
Fretki musiały też jak najdłużej ustać i jak najszybciej zjeść przepiórcze jajko. Olimpiada, jak i sama wystawa były dla zwierzaków bardzo męczące. Fretki musiały odpocząć od dużej ilości zapachów, obcych ludzi i fretek, błysków fleszy, przytulania, całowania, zainteresowania i hałasu. Wyglądały przy tym rozkosznie…
Każda fretka wygrywa…
…bo każda jest piękna i każda jest zwycięzcą w „konkursach” w swoim domu: w naznaczaniu terenu, gryzieniu wszystkiego, co się nawinie, zasypianiu w pralce. Ile fretek, tyle pomysłów. A że wszystkie są piękne, chyba nikogo nie trzeba przekonywać:
Autor artykułu: Katarzyna Sawicka
Uczestniczysz w wydarzeniach turystycznych? Prześlij zdjęcia i relację!
Pięknie napisane. Wyrazy uznania dla Autorki. Przybliżyła mi Pani te śliczne zwierzęta. Z zachwytem patrzyłam na zdjęcia.